Zaczęłam pisać powieść i przestałam czytać cokolwiek. Dzięki temu, tak myślałam, stworzyłam coś bez żadnego wpływu. Okazuje się, że osoby które mnie znają i tak znalazły naleciałości z książek, które czytałam. Nie zrobiłam tego specjalnie, ale, niestety, tak się właśnie stało. Nie chodzi o, brzydko mówiąc, zerżnięte fragmenty, ale o styl czy jakiś podobny motyw. I w tym momencie wreszcie dotarło do mnie, że czas wrócić do książek, że czas czytać ich jak najwięcej, ale trochę inaczej, niż robiłam to do tej pory.
Zawsze czytałam kryminały, fantasy lub horrory. Zdarzył się epizod z książką obyczajową lub romansem, ale wciąż trzymałam się tylko jakiejś grupy książek. A tu chyba chodzi o to, że powinnam się łapać teraz za wszystko i poznawać teksty różnych autorów, co pozwoli mi wyłapać u siebie więcej błędów, co poszerzy moje horyzonty i spojrzenie na świat. Wzbogacę tym swoje słownictwo, uprzyjemnię chwilę i może wprowadzę do życia trochę relaksu, bo wiecznie czuję, że coś muszę. Nanowrimo okazało się dla mnie niezbyt dobrym pomysłem, bo wpadłam w pułapkę. Chciałam dużo i na już. I do tego świetnej jakości, ale, na litość boską jak tak będzie to wszystko będzie o dupę otłuc. I tak, zaczęłam od przygotowania się do czterech konkursów (!) a powinnam była na spokojnie zająć się powieścią, którą chce wydać i czytaniem, czytaniem, czytaniem...! Z pokorą teraz naprawię swój błąd. Trzymajcie za mnie kciuki!
0 Komentarze
Zaczytując się w anonimowych trafiłam na tekst o starszej pani, która fizycznie jeszcze czuła się w porządku, niestety psychicznie już nie bardzo. Potrafiła robić rzeczy, o których potem nie pamiętała, a to mogło być niebezpieczne i dla niej i dla otoczenia.
Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy takie osoby zapadają się w sobie z wiekiem, bo tak jest, czy po prostu tak chcą. I nie piszę tu o chorobach, które w oczywisty sposób niszczą mózg. Mówię o zwyczajnym starzeniu się. Czy oni aby, widząc to co dzieje się wokół, nie poddają się? Na zewnątrz robiąc z siebie bezbronnych, a w środku drwiąc z otoczenia na każdym kroku? Albo już im się po prostu nie chce i zmęczeni opieką i troską z każdej strony chcą sobie po prostu odejść. Znużeni życiem robią się drażliwi i wredni, czasem sfrustrowani. Większość z nich żyje przeszłością, co widzę na codzień w mojej babci. Często podczas rozmów z nią słyszę historię z jej młodych lat, albo zwyczajne wspomnienia ze świąt lub większych wydarzeń. Raczej nie żyje teraźniejszością, już bardziej, momentami, przyszłością. Dużo tych ludzi żyje już głównie w swoich głowach, nie bardzo interesując się światem, a szkoda. Jest przecież tyle możliwości. Nie wszyscy są na starość sami. Ciekawe, jaka przyszłość pisana jest mi i moim młodszym bliskim? Pięć dni przed startem dowiedziałam się, że coś takiego istnieje. Na początku pełna wątpliwości i obaw, nie pomyślałam, żeby w ogóle wziąc w tym udział. Może za rok? Kiedy jednak termin zbliżał się, nieubłaganie, zdecydowałam, że spróbuję.
Chciałam się porwać na trzy konkursy na raz, takie miałam ambicje... przystopowałam jednak, kiedy dotarło do mnie, że wszystkie trzy utwory stracą na jakości, jesli będę się rozpraszać innymi. A więc wszystko inne poszło na bok i w tym miesiącu oddaję się mini powieści "Wspomnienie", która z kazdym słowem coraz bardziej przypomina mi... horror. I w zasadzie, czemu nie? Chciałabym spróbowac wszystkiego mimo, że w fantasy czuję się najlepiej. I jeśli nie spróbuję, to nigdy się nie dowiem, czy dałabym radę. Miejscem powieści będzie Tajga na Syberii, czas.. okolice współczesności. Bohaterką zostanie młoda kobieta. Jak historia się potoczy, pokaże czas. W tej chwili ujawniła mi się główna bohaterka ze szczeniakiem. Piesek wabi się Pin, a bohaterka jeszcze nie doczekała się imienia. Zobaczymy. Tytuł "Wspomnienie" przyszedł sam. A motyw wierzeń ludów Syberii dopełni powoli całość. Jest trzydzieści dni na napisanie pięćdziesięciu tysięcy słów, a więc około stu czterdziestu, stu pięćdzisięciu stron jednowątkowej, prostej powieści zwanej nowelą. Nowela charakteryzuje się prostotą i jednoliniowością, brakiem wydlużających się opisów i niezagłębianiem się w charakter każdego bohatera. Nie wiem, czy uda mi się to wszystko utrzymać w tym właśnie tonie - noweli, ale postaram się. Mam skłonności do wielowątkowości i o ile w opowiadaniach udaje mi się ograniczyć, o tyle w mini powieści może mi być dużo trudniej. Od czego jest jednak praktyka? A więc do pracy. Za mną pięćset słów, jeszcze sto razy tyle ;) Zapraszam na nanowrimo.org, mój pseudonim to anngronn - nie umieszczam tam samej powiesci, ale można tam obserwować moje postępy. |